Niusy Teksty Galerie Plikownia |
{Rynek} Styczniowe "Otaku" już jest! Choć do Nowego Roku zostało jeszcze kilka dni, do naszej redakcji dotarł już najnowszy, styczniowy numer „Otaku”, w którym jak zawsze znajdziecie mnóstwo ciekawych recenzji i artykułów.Na pierwszy ogień poszedł światowy hit, który niedawno powrócił do polskiej telewizji – mowa oczywiście o „Czarodziejce z Księżyca”. Zaraz po niej zbadaliśmy anime „Soul Hunter”, które starsi widzowie znają z emisji kanale RTL 7. Nie zapomnieliśmy jednak o nowszych produkcjach: słodko-gorzkim „Usagi Drop”, uroczym „Kaichō wa Maid-sama”, mrocznym i odrobinę przerażającym „Deadman Wonderland” czy wizualnej perełce w reżyserii Takeshiego Koike „Redline”. Sprawdziliśmy też czy anime „Steins;Gate” dorównuje swojemu pierwowzorowi, „The Rose of Versailles” się nie zestarzało oraz czy 1-tomowe nowości na naszym rynku („Uzumaki” i „The Innocent”) są warte zakupu. Na koniec poświęciliśmy kilka stron na podsumowanie Top 10 anime wydanych w Polsce oraz felietonowi „A co Ty zrobiłeś dla fandomu?”. To oczywiście nie wszystkie tematy, które poruszyliśmy na łamach nowego numeru. Co jeszcze znalazło się w środku, sprawdźcie sami! Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. KomentarzeIlość komentarzy: 55 dodaj [1] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Super Niania [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 28.12.2011, 17:40:46, oceny: +8 -0 Tak, to zdecydowanie największe wydarzenie 2011 roku. Odpowiedz [2] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[3] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[4] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[5] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[9] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Chuja, ja chcę daszek! [6] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
po co kupowac cos co nei warto miec nawet za darmo? [7] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[12] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Żeby miał za co drukować ulotki i rozdawać cukierki. [8] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
„Czarodziejce z Księżyca” - NOSTALGIA WIECZNIE ŻYWA! Dalibyście spokój w końcu. „Soul Hunter” - zawsze na bieżąco widzę. „The Rose of Versailles” - o matko, jeszcze bardziej na bieżąco... „The Innocent” - oczywiście że warte zakupu, w końcu od Studio JG... Top 10 anime wydanych w Polsce - Top10 według statystyk czy czyjegoś widzimisie? „A co Ty zrobiłeś dla fandomu?” - lol [10] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
>>Top 10 anime wydanych w Polsce - Top10 według statystyk czy czyjegoś widzimisie? Pewnie w opinii Grisznaka, bo on się tym działem zajmuje. >>„A co Ty zrobiłeś dla fandomu?” - lol Oh, przecież to proste. Cóż można więcej zrobić dla fandomu, niźli trollować na acepie? [15] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
„Soul Hunter” - zawsze na bieżąco widzę. „The Rose of Versailles” - o matko, jeszcze bardziej na bieżąco... "Zawsze na bieżąco widzę", lol. Abstrahując jednak od tego babola, bardzo dobrze właśnie, że wygrzebują interesujące starocie zamiast zajmować się nowościami, o których za rok nikt nie będzie pamiętał. W dzisiejszych czasach jak wyjdzie jedno niesztampowe i wciągające anime na sezon to już jest wielki sukces, a raczej mało kto ma ochotę czytać o chłamie (chyba, że to kaszanka absolutna, tak kiepska, że aż ciekawa) czy klonie stu innych serii. Osobiście chętnie kupowałbym magazyn o tematyce mangowej, ale nastawionej WYŁĄCZNIE na Old School (przez co rozumiem serie wyprodukowane przynajmniej przed 1995 rokiem, ewentualnie później można by tę granicę przesunąć). Jest naprawdę wiele perełek, o których dzisiejsi widzowie nawet nie słyszeli, a z których zrzynali twórcy dzisiejszych hitów (np. twórcy Gurren Laganna bardzo mocno inspirowali się Ashita no Joe, czasem podpadało pod plagiat wręcz, bo sceny były żywcem wzięte stamtąd, Kishimoto to już w ogóle plagiator, który skopiował pomysły od twórcy Ninku, itd. itp.). Problem w tym, że twórcy takiego magazynu musieliby bardzo dobrze znać język japoński i mieć odpowiednie doświadczenie (no i zamiłowanie do tego typu produkcji). Nie sądzę, by taki magazyn skazany był na upadek patrząc na liczbę aktualnie wydawanych magazynów o tematyce mangowej, które oferują w zasadzie to samo (w lepszej czy gorszej formie). Co najważniejsze jednak, miło byłoby poczytać o czymś o czym się wcześniej nie słyszało albo czego nie sposób zdobyć inaczej niż importując nośniki danych (bo niekoniecznie płyty DVD/Blu-Ray) z Japonii. Raw-ów w necie można sporo znaleźć, ale bez odpowiednio wysokiej znajomości japońskiego straciłoby się większość przyjemności podczas oglądania. Właśnie ze względu na to, że o dowolnej nowej serii można przeczytać po polsku w internecie aż do znudzenia, wiele osób nie kupuje papierowych magazynów. Gdyby jednak taki magazyn oferował coś o czym w internecie przeczytać nie sposób (a już na pewno nie po polsku czy nawet angielsku) to z pewnością znaleźliby się chętni. [17] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
'Abstrahując jednak od tego babola, bardzo dobrze właśnie, że wygrzebują interesujące starocie zamiast zajmować się nowościami, o których za rok nikt nie będzie pamiętał. W dzisiejszych czasach jak wyjdzie jedno niesztampowe i wciągające anime na sezon to już jest wielki sukces, a raczej mało kto ma ochotę czytać o chłamie (chyba, że to kaszanka absolutna, tak kiepska, że aż ciekawa) czy klonie stu innych serii.' Chyba nie masz pojęcia o czym mówisz. Te interesujące starocie każdy zna to raz i zostały opisane milion razy. Dwa - jakoś wciąż pamiętam fajne nowości, więc też gowno prawda. Trzy - 'W dzisiejszych czasach jak wyjdzie jedno niesztampowe i wciągające anime na sezon to już jest wielki sukces' - w tych twoich świetnych dawnych latach nie było lepiej, jak znasz tylko bebopa i slejersów to nie znaczy że całe dawne czasy były pełne takich dobroci. Zarówno dziś, jak i kiedyś, jest pełno chłamu, tylko kiedys to nie było tak ogólnodostępne i nie miałeś okazji zauważyc ile gówna jest. Chyba, że dla ciebie love hina to arcydzieło, to gratuluję. Chłam chłamem, ale po jakimś czasie nawet wśród chłamu można zauważyć naprawdę fajne serie. [18] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
"Chyba nie masz pojęcia o czym mówisz. Te interesujące starocie każdy zna to raz i zostały opisane milion razy." Oh really? Pokaż mi te milion recenzji/opinii o: TO-Y Taiyo No Kiba Dougram (które jest równie dobre jak LoGH a mało kto o nim słyszał) Yuusha Raideen Space Adventure Cobra (akurat to anime jest bardzo znane, ale nie przypominam sobie innej recenzji niż Tassadara z Azunime i dzisiejsi widzowie omijają starą wersję szerokim łukiem choć jest o niebo lepsza niż jakiekolwiek nowe adaptacje mangi Terasawy i 99% anime akcji powstałych po 1990 r.) Future Boy Conan (kolejne w miarę znane, ale niewiele osób je oglądało) Votoms (najlepsze mecha-anime jakie powstało, a większość nawet nie wie, że istnieje coś poza Gundamami i Macrossami) Ginga Densetsu Weed Grimm's Fairy Tale Classics Perrine Monogatari Takarajima Uchuu Densetsu Ulysses 31 (też chyba dość znane, ale jeszcze nie spotkałem się ze wzmianką o tym anime na polskich serwisach) Igano Kabamaru (wielu osobom zapewne się nie spodoba, ale wielbiciele Giggiego/Kappeia będą zachwyceni) Ashita no Joe (które jest zdecydowanie lepsze niż niekończące się Ippo) Tokimeki Tonight (taki Gigi dla dziewczyn) Umi no Triton (to akurat było średnie, ale warto było obejrzeć ze względu na wiek) Sally Czarodziejka (kultowe anime z lat 60 jeszcze, których parę odcinków można znaleźć w oryginalnej wersji z angielskimi napisami - dlatego wspominam choć emitowane było na P1, z tym, że nie były to jednak pierwsze odcinki, ale późniejsze, kolorowe, a nie czarno-białe) Romeo no Aoi Sora (jedno z najlepszych anime jakie oglądałem) Sakigake!! Otoko Juku (kolejna perełka, bardzo udany mix Cromartie High School z Hokuto no Kenem) SPT Layzner (IMO najlepsze postapokaliptyczne anime ever, zsubowano niestety tylko 21 czy 22 odc.) To z tych, które zostały przetłumaczone na angielski i które w większości znam osobiście, a jest tego znacznie więcej. Z japońskich choćby wycinek tej listy powinien pokazać jak wiele animców czeka jeszcze na lepsze czasy. Teraz czekam na te milion recenzji dla każdego z tych tytułów. Dwa - jakoś wciąż pamiętam fajne nowości, więc też gowno prawda. No to wymień te "fajne". Niech zgadnę Madoka, HoTD, Code Geass albo Death Note? Pff... Nawet gdyby zaliczyć je do tych wybijających się, jest to tylko kropla w morzu. w tych twoich świetnych dawnych latach nie było lepiej, jak znasz tylko bebopa i slejersów to nie znaczy że całe dawne czasy były pełne takich dobroci. Zarówno dziś, jak i kiedyś, jest pełno chłamu, tylko kiedys to nie było tak ogólnodostępne i nie miałeś okazji zauważyc ile gówna jest. Chyba, że dla ciebie love hina to arcydzieło, to gratuluję. Nie masz racji. Owszem, dawniej również produkowano chłam, ale spójrz na odsetek chłamu teraz i kiedyś. Kiedyś może na połowę tego co produkowano nie warto by nawet spojrzeć. Teraz jakieś 90% anime jest niewarta uwagi, bo w co drugim mamy męskiego nastolatka-nieudacznika, który przewraca się o dziewczyny (używam tu eufemizmu bo inne określenie, zaczynające się na siarczyste "K" lepiej oddawałoby ich charakter) gubiące majty, kolejne 40% to shouneny, w których co odcinek mamy walkę/trening/levelowanie głównych bohaterów i ich przeciwników, a to co zostało to albo całkowity gniot albo coś naprawdę dobrego. Druga sprawa, te gniotowate anime to przeważnie różnego rodzaju OAV-ki, na których można było zarobić przy stosunkowo niewielkim wysiłku. Jeśli trafiła się jednak jakaś seria TV to była ona raczej warta zapamiętania i obejrzenia (kiedyś musiano spędzać całe godziny na ręcznym rysowaniu, nie to co teraz, czyli kopiuj/wklej, więc twórcy nie robili byle czego). Trzecia sprawa, nawet o chłamie można ciekawie napisać, a gdy się jeszcze tego chłamu samemu nie zna to już ogóle lektura niczym felieton Korwina-Mikkego. Poza tym ciekawie jest dowiedzieć się gdzie dany motyw zastosowano po raz pierwszy i które hitowe anime zrzynało motywy ze staroci aż miło (skrót myślowy). w tych twoich świetnych dawnych latach nie było lepiej, jak znasz tylko bebopa i slejersów Jeszcze raz to zacytuję, bo aż się prosisz o to. Ewidentnie sam znasz tylko te animce (plus pewnie parę innych równie znanych) skoro wymieniłeś takie, które nawet dziecko urodzone w XXI w. zna :P. [19] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
'No to wymień te "fajne"' Seto no Hanayome TTGL Baccano Gankutsuou Kaiji Akagi Panty and Stocking Paprika Darker than Black Arakawa under the Bridge Dead Leaves Tiger and bunny Baka to test Star Driver Sunred Kyouran Kazoku Nikki Needless Ga-rei: zero Kuuchuu Buranko Higashi no eden Level E Steins;Gate Nichijou Część bardziej znana, część mniej. Wszystkie przynajmniej warte obejrzenia. A death note jest strasznie słaby. [21] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Jacie kręcę, to znaczy że Ty chcesz jeszcze więcej recenzji? Po co? Niech będzie więcej innych artykułów. Recenzje i tak czytają tylko dzieciaki czekające na polskie suby, żeby wiedzieć, na co transferu nie marnować. Prujesz się o byle co jak stare prześcieradło, a tymczasem największą wadą Otaku jest to, że osoba niezainteresowana recenzjami nie ma powodu, żeby to czasopismo kupić. [28] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Właśnie tak. Recenzje anime są dla dzieciaków, którzy nie orientują się w temacie czyli głównie dla początkujących fanów. Niech sobie wsadzą te recenzje. Z chęcią bym kupił ten magazyn jakby opisywali anime, ale bez wyrażania swojego zdania czy im się podoba czy nie. [29] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Nie o tym pisałem... [40] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Wiem gdyż z własnej inicjatywy napisałem kilka słów prawdy o recenzjach czyli, że są dobre głównie dla dzieciaków nie orientujących się w temacie. [20] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Ojejku, WALLS OF TEXT w odpowiedzi na tekst do którego się nie przyłożyłem. Z grubsza TL;DR Abstrahując jednak od tego babola Jakiego babola? Chodzi ci o brak przecinka? Masz trochę racji. Mam jednak wrażenie że Otaku podchodzi do sprawy "losowo". Piszą mało, bez jakiegoś konkretnego planu o czym chcą pisać. Poza tym, coraz więcej starych tytułów jest coraz mniej atrakcyjnych dla młodszych czytelników, oraz jeśli tytuł został zapomniany - to raczej nie był wystarczająco dobry żeby wytrzymać próbę czasu. [11] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
'Sprawdziliśmy też czy anime „Steins;Gate” dorównuje swojemu pierwowzorowi' - o, grali w oryginał czy też skorzystali z fanowskiego tłumaczenia (którym swoja drogą poniekąd dowodził znajomy) i strzelili między oczy japońskiemu rynkowi bo nie czytają tego po ichniemu? Ponadto. Jest kilka dni przed nowym rokiem a Otaku już wydaje numer styczniowy. I pytanie - ile oni opuścili numerów biorąc pod uwagę, że numer na wakacje wyszedł gdzieś na rozpoczęcie roku akademickiego (dobrze pamiętam?). Nie wspomnę o recenzjach na podstawie połowy serii. [22] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[13] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[14] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Critics gonna crit. [16] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Szaman Jebus gonna ojajajajajojojaooojaaajoaaaaaa !!! [23] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[25] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
BO negatywna opinia lepiej motywuje rozwój, niż pozytywna? [26] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[27] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Ambitna docinka. Ale pomińmy ją. Wiec co, uważasz, że jak zaczniemy wszyscy wychwalać Yanka za jego zajebistą gazetkę, to ona zacznie robić się lepsza? Żeby nie było to ja na forum Otaku już raz walnąłem ścianę tekstu o tym, co mi się w czasopiśmie nie podoba. [30] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
On sam wie co jest najlepsze dla jego magazynu i jak widać dobrze mu to idzie. Odwal się od niego cieciu [31] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Sfierszczu, a czemu piszesz z gościa? [35] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[43] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Nie chce mi sie logowac ani przypominac hasla :) [24] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[32] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
HΛЯPΛGŌN [*.183.229.246.dsl.dynamic.t-mobile.pl], 30.12.2011, 16:16:32, odpowiedź na #24, oceny: +6 -0 Okłada jest fajowa, ale chyba radość z emisji SM jest przedwczesna. TV4 śpieszy się z zakończeniem serialu. Chyba nie udało się nakłonić nowych ludzików do oglądania SM i przekonać starych fanów do kiepsko przetłumaczonej wersji, z bardzo niewłaściwym lektorem. Co oni myśleli, że znowu będzie boom na Sailor Moon? Niech najpierw uświadomią sobie czym karmią młodych widzów na ogólnodostępnych kanałach. Durne polskie seriale w których już nie chcą nawet grać Ci durni aktorzy. Badziewne programy rozrywkowe ustawione od początku do końca. Idiotyczne poranki a'la Dzień dobry TVN, pytanie na sranie, itd. Poza tym ludzie mają neta, nie gapią się już tak w telewizje, która zamiast ratować swój wizerunek pcha telewidza bagno. Telewizje dwoją się i troją, celebryci (aktorzy, piosenkarze?) wywołują skandale, żeby jeszcze ktoś na nich spojrzał. Najbardziej śmieszy mnie Telewizja Polska. Gówno już tam jest. ramówka tak samo badziewna jak na stacjach komercyjnych. Za co ludzie mają płacić abonament? Gdzie jest różnorodność przekazu i ta ich misyjna posługa? W dupie to wszystko mają. Chcesz człowieku trochę filmu czy kultury? Czekaj do 2-giej w nocy. Zobaczysz np. jak szybko potrafią biegać hipopotamy. Sorry za OT. [33] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Sugerujesz, że programy przyrodnicze są mało wartościowe? [34] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[36] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Czy ja wiem? Masa tego typu produkcji leci w dzień. W nocy są raczej filmy dokumentalne. Ale fakt, że w porównaniu do reszty ramówki jest ich malutko. [37] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Sugerujesz, że filmy przyrodnicze nie podpadają pod kategorię "filmy dokumentalne"? No ale mniejsza o to, HΛЯPΛGŌN ma rację, bo nawet jeśli zwierzęta świata lecą w dzień to o takiej porze, że tylko emeryci mogą je oglądać, bo reszta w szkole/pracy. Poza tym brakuje produkcji typu Sonda, Kuchnia, Kwant, Chemia, 1-2-3 kontakt, Jabłko Newtona, Laboratorium (które zginęło jako ostatnie) itp. które wychowywały przyszłych inżynierów, fizyków, chemików i innych wartościowych ludzi nauki (bo filozofowie, socjologowie, politolodzy, historycy to dla mnie żadni naukowcy, tacy to tylko w gębie są mocni i nic z ich gadania nie wynika, zresztą tylko takie osoby się teraz wychowuje, bo gdzie nie przełączyć to polityka i gadanie o d*pie Maryny). Paradoksalnie kiedyś przy wielokrotnie mniejszym wyborze kanałów i programów telewizyjnych widz wynosił więcej treści i wiedzy niż teraz dysponując pakietem telewizji cyfrowej. Zresztą jest to na rękę rządzącym, bo potem wyrasta bydło/lemingi, a nie inteligentni ludzie, którzy łykają to co im władza powie jak ciepłe bułki. Kościół jest zły, pedały dobre, należy być bardziej tolerancyjnym i przyjmować muzułmanów żeby ściągali od nas socjal i robili małych terrorystów, wszystko należy opodatkować, a stawki podatkowe zwiększyć, bo inaczej powstanie czarna dziura, wszystkiemu winne są kaczory itd. Nawet taki Teleranek, Ciuchcia (do dzisiaj pamiętam piosenkę "Kulfon co z ciebie wyrośnie"), Pan Tik-Tak czy Domowe Przedszkole miały coś wartościowego do przekazania. Do tego leciały sensowne kreskówki jak Pszczółka Maja, Pani Łyżeczka, Mały Lord, Księżniczka Sara, Heidi, Annette, Ordy (Miimu Iro Iro Yume no Tabi), które swoją drogą było jedną z najlepszych kreskówek edukacyjnych (to stąd dowiedziałem się jak działa żarówka, kim był Edison, Bell i inni naukowcy), że o naszym polskim Ćwirku czy Dobromirze nie wspomnę. Teraz? Jakieś Ed, Edd i Eddy, Włatcy Móch albo jeszcze większe g*wna. Place zabaw teraz w ogóle nie rozwijają wyobraźni w dzieciach, bujaczki są plastikowe żeby nikt sobie krzywdy nie zrobił (gdzie te czasy, że można było skakać z metalowych bujaczek na kilka metrów albo robić salta albo przebiegać pod bujaczką gdy ta była w odpowiedniej fazie?), piaskownice mają betonowe kafle pod spodem żeby zbyt głęboko nie kopać, ogólnie bieda straszna. Gdy ja byłem szkrabem miałem na placu zabaw drewnianą wieżę wysoką na kilka metrów (do dziś pamiętam jak bardzo cieszyłem się gdy udało mi się wejść na najwyższe piętro, na które wcześniej byłem za niski), drewniane ciuchcie z wagonami, drewniane konie, pomosty, domki, niczym nieograniczone piaskownice (robiło się głębokie tunele, co z jednej strony było niebezpieczne, ale z drugiej dawało mnóstwo frajdy trwającej cały dzień, zresztą nigdy przy takich akcjach nic złego się nie stało, a teraz dzieci traktuje się jak kompletnych debilów i myśli za nich zamiast pozwalać na samodzielny rozwój - dozorowany oczywiście). Kiedyś dzieciaka można było puścić samopas i nic się nie działo (czasem ktoś został uderzony bujaczką i miał wybitego zęba, ale to bardzo rzadko, nic co zostawiałoby trwały uraz - w końcu mleczaki), teraz grasuje żulerstwo albo co gorsza pedały/pedofile i dziecka trzeba pilnować. Tym bardziej że przy byle pretekście państwo może dziecko zabrać (jeszcze tak źle jak w Szwecji czy Norwegii nie jest, ale już zaczyna się tak robić). Podobnie zaczyna się robić w technikach. Np. w technikum elektrycznym ministerstwo chce prowadzić naukę na sucho, bo przecież prąd jest niebezpieczny, a bez uprawnień sepowskich (których uczniowie nie są w stanie zdobyć zbyt wcześnie) uczeń nie może legalnie zmienić żarówki, lol. Ale przy takiej suchej nauce, gdy taki człowiek pójdzie do pracy bez wyrobionej wprawy i nawyków obchodzenia się z dużym prądem, przy pierwszej lepszej okazji zostanie potaśtany i zginie. "Bo tego w szkole nie uczyli". Ech, nakręciłem się. Mógłbym jeszcze tak długo. [38] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[39] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
>>Sugerujesz, że filmy przyrodnicze nie podpadają pod kategorię "filmy dokumentalne"? Nie, użyłem skrótu myślowego. Może lepsze by było określenie "dokumenty". >>do dzisiaj pamiętam piosenkę "Kulfon co z ciebie wyrośnie" Ja pamiętam "Bursztynka". >>Ed, Edd i Eddy Akurat to lubiłem, ale to przez specyfikę humoru, jaki preferuję. Jakby nie patrzeć, to się podpisuję pod Twoimi przemyśleniami. Nostalgia thread? [41] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[42] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Co do wszechobecnej papki w telewizji i "świetnych" godzin emisji programów, które już coś sobą prezentują (a to niestety rzadkość w dzisiejszych czasach) HΛЯPΛGŌN ma rację. Tak samo Ty, Góral, masz rację co do wniosków wynikających z konfrontacji teraźniejszości z przeszłością, która choć może uboższa w różne dobra materialne, w sferze niematerialnej, duchowej i intelektualnej, była jednak bardziej bogata. To co leciało w telewizji vs co leci teraz to tylko niezła egzemplifikacja trendu (ogólnoświatowego, bo to nie tylko w Polsce) ogłupiania społeczeństwa, w szczególności poprzez media. Trendu, który docelowo doprowadzić ma to społeczeństwo do stanu, w którym tylko blichtr do spóły z pseudo-sztuką i pseudo-talentami ma kreować naszą rzeczywistość oraz definiować współczesną kulturę, a niezwykle wybiórczo i "odpowiednio" prezentowana wizja świata we wszelkiej maści wydarzeniach, faktach i wiadomościach, przygotowanych przecież na jedno kopyto, bezbłędnie utrwalać się w naszych umysłach jako jedyna słuszna i niepodważalna. Najgorsze w tym jest to, że te wszystkie wysiłki kładzione na "wysublimowane" pranie mózgów widzów i słuchaczy, odnoszą efekty. Wielu z nas na szczęście jeszcze to dostrzega, ale obawy o przyszłe pokolenia (które, jak zwykle, generalnie będą głupsze od poprzednich, co jest chyba jednym z niewielu niezmienników naszej powolnej ewolucji ku upadkowi) są jak najbardziej na miejscu. Jeszcze słowo co do ramówki telewizyjnej. Poza programami dla dzieci i młodzieży warto też wspomnieć o rozrywce i humorze, które powinny być nieodłącznym elementem naszego życia (w rozsądnej dawce, rzecz jasna), a które obecnie w większości prezentują poziom rynsztokowy. Tańczenie na rurach i śpiewanie w chmurach, udawanie (czy na pewno udawanie?) kompletnych debili lub rzucanie ku***mi na lewo i prawo - ubaw po pachy, całe Opole się śmieje. No ale też trudno ludziom się dziwić, nie bardzo mają gdzie obcować z bardziej inteligentnym humorem to i łykają oraz akceptują co leci. Ci dostarczający rozrywki widzą to, więc i też się nie wysilają. Koło się zamyka. A wystarczy spojrzeć choćby lata '90 i, żeby nie szukać daleko, programy tworzone/współtworzone/etc. przez Wojciecha Manna, Krzysztofa Maternę, Sławomira Szczęśniaka czy Grzegorza Wasowskiego (do których to zresztą sailorkowi ripperzy pozwolili sobie nawiązać) i współpracujących z nimi. Wtedy był Humor, bawienie się słowem (zamiast przekleństwami), ciekawe konotacje (zamiast nawiązywania do chuci) i dystans do rzeczywistości (ale bez zbędnego przesadyzmu i popadania w skrajności). Teraz jest gorzki śmiech przez łzy żalu (a może rzalu?). A wyjątki? Cóż, są, ale niestety tymi wyjątkami pozostają. Chciałoby się życzyć wszystkim (sobie też), by w Nowym Roku te niechciane w/w procesy odwróciły się, wysunięte ponure wnioski przestały być już w nim prawdziwe i żeby szeroko rozumiana Kultura wreszcie znów zagościła w Polsce. Tyle że bez jakiejś rewolucji to raczej nie wydaje się realne. Niech więc chociaż, standardowo, nadchodzący rok 2012 będzie lepszy (każdemu podług jego definicji lepszości) i szczęśliwy. Tego życzył Wam Przemoc, jeszcze w starym. [44] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[45] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[47] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[46] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Nie. Kupiłem jeden numer. Po cenie obniżonej do 40%. [48] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[49] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Raczej nie, bo numer, o którym pisałem, kupiłem "po terminie". [50] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
No o tym mówię, dzieciaki kupują otaku ze sklepików z tanią prasą (bo w sumie otaku i tak ma takie opóźnienia, że to już żadna różnica czy teraz drożej czy za pół roku za 60% ceny) i dla nich to jest ok, taka cena, ale już coś co wychodzi 5,50 na miesiąc (jedno piwo w knajpie mniej zależnie od tego na jakim zadupiu się mieszka) to jest drożyzna, złodziejstwo i bandyctwo. Aż cud, że ja gry i mangi kupuję. [51] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Fakt, że gdyby nie to, to bym nigdy nie kupił, bo u mnie w mieście Otaku jest niedostępne (już nie wspominając o tym, że znajduję w nim za mało interesujących mnie treści). Dwa, że do taniej prasy rzucili je tylko raz i więcej nie było i raczej nie będzie, pewnie zaszła pomyłka w magazynie zwrotnym. Więc Twoja teza jest nieco naciągana. [52] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
[53] Re: Styczniowe "Otaku" już jest!
Mam ten sam ; ) | Użytkownik Szukacz Radio Gorące niusy
|