Wow, dzięki za cynk. Naprawdę fajny wybór, a ta ankieta daje nadzieję na ukazanie się prawdziwych perełek w zrozumiałym dla mnie języku.

Głosujcie na te animce, których suby trudno znaleźć lub są do bani, np.:
ARMORED TROOPER VOTOMS (!!!)
AURA BATTLER DUNBINE
BLUE COMET SPT LAZNER
CITY HUNTER
COWBOY BEBOP
CRUSHER JOE
TYGRYSIA MASKA II

Ja bym dodał do tej listy nie posiadające napisów Ai Shite Night oraz Stop!! Hibari! (taka stara komediowa seria z homoseksualizmem w tle, ale bez stereotypowych motywów Yaoi). Odcinków z fansubem jest tylko kilka.

Idź mi z pedałami. Właśnie przejrzałem tamtejszą listę i co widzę?

"A teenaged Kohsuka has now moved in the home of his mother's friend ,because she had died a while back. Its just so happens that the Yakuza family has four beautiful daughters ,but the one daughter, Hibari, thats more beatiful then the rest of the daughters is actually a boy. Hibari just can't keep his hands off Kohsuka and so their crazy yet happy lifes go on."

Nie wiem kto pisał ten opis, ale nie potrafił zachować ani zasad gramatyki, ani tym bardziej logiki.

Czegoś równie głupiego dawno nie czytałem. Te animce odrzuciłem nie bez powodu.

Bo to po prostu głupawa seria, jakich już dzisiaj się nie produkuje, niezamknięta na target kobiet. Nie ma podniosłych melodramatycznych westchnień romantycznych, bishonenów z kwadratowymi głowami, czyli prawdziwych pedałów :P

Bliżej do Yaoi ma Valvrave i Naruto.

I nie żadne "animce" - Ai Shite Night to muzyczna seria shoujo bez tego typu dodatków.

Tego pierwszego anime nie znam, ale w Naruto (przynajmniej do miejsca do którego dojechałem) na pewno żaden facet nie przebierał się za babę i nie pedałował, więc nie pisz głupot.

A Sexy no Jutsu z Naruto w wersji laskowatej to który odcinek? PIERWSZY? ;)

Może nie zauważyłeś, ale przez 90% openingów Sasuke i Naruto są przedstawiani jakby byli para zakochanych, którzy są rozdzieleni przez los. Frustrująca monotematyczność ;)

Co więcej przez całkiem sporą część serii, poza walką i nawracaniem, głównym zajęciem Uzumakiego jest wyrażanie tęsknoty za swoim przyjacielem, jakby był w nim zadurzony.

Jest różnica między przyjaźnią dzieci, a obściskiwaniem ("Hibari just can't keep his hands off Kohsuka and so their crazy yet happy lifes go on.") pedała przebranego za babę. Nie wiedziałem, że jesteś yaoistką - homoseksualizm znajdziesz w przyjaźni dwóch chłopców, ale w spedalonym anime już nie bardzo...

Nie, to jest różnica między podobno heteroseksualną postacią, zachowującą się jak obsesyjna płacząca baba, a komediowo-stereotypowym przedstawieniem zakochanego transwestyty, który urodził się nie takim jak trzeba. Pierwszy z motywów to typowy romantyzm yaoi - zwyciężymy mimo dzielących nas różnic. W drugiej serii mamy Kohsukę, który jest średnio zainteresowany taką miłością i przez całą serię skutecznie się broni. Żadnych chorych dram.

Nawet Neon Genesis Evangelion jest bardziej obrzydliwy pod tym względem.

Powiedz, że po prostu nie lubisz gejów i tyle, zamiast rozwijać to :P

Przecież goral to troll, po co mu odpowiadasz?

Klasyka by się przydała - Votoms, City Hunter etc. Wiadomo, że najwięcej głosów zbiorą tytuły pokroju Code Geas itp., ale te starsze mają szansę o tyle, że są właśnie trudno dostępne.

Tylko dlaczego w liście alfabetycznej A-C akurat nie było Cat's Eye :/

Ano, w ankiecie są rzeczywiście bardzo ciekawe tytuły. Mnie osobiście rzuciło się w oczy obecnośc 6 z 8 serii tworzących tzw. Brave (Yuusha) series, z której JDP dotychczas tylko GaoGaiGar miał oficjalną angielską wersję, a z fansubami do pozostałych też jest podobno krucho.
To, oraz obecnośc wśród premierowych tytułów Gundam SEED, daje mi nadzieję, że w przyszłości pojawi się możliwość udostępnienia tam moich ukochanych serii, które są "starszymi siostrami" SEEDa (też reżyserował Fukuda): GEAR Fighter Dendoh (jednocześnie "przyrodniej siostrze" Brave'ów, bo wykorzystano w niej koncepty wymyślone pierwotnie dla dziewiątego Brave'a który w końcu nie powstał; oficjalnej wersji angielskiej brak, fanowska jest do 1/3 serii jeśli nie liczyć HongKong subów o dziwo przyzwoitej jakości, był za to podobno niezły włoski dub) i cykl Future GPX Cyber Formula (seria TV + 4 OAVki + 2 kompilacyjki, z tego tylko seria TV ma oficjalne angielskie napisy z wydania DVD sprzed dekady plus niedawny włoski dub, 2 pierwsze OAVki mają w miarę porządne fansuby, 2 pozostałe OAVki mają za to tylko HongKong suby tym razem naprawdę dennej jakości, do kompilacyj suby ponoć też były ale są praktycznie nieosiągalne). Mimo że jak widać obie mają jakieśtam angielskie wersje, to miło by było je mieć oficjalnie w całości przetłumaczone (niechby i były płatne). Cichutko też liczę na to, że TMS wrzuci tu na ogólną dostępność napisową wersję Sonic X, którą 4Kids pod koniec swej działalności umieściło na YT i Hulu ale tylko dla widzów amerykańskich.

Przez chwilę myślałem, że to jakiś polski projekt :(
Jakość streamingu dość przeciętna. Nie widze powodu, żeby się nad tym doktoryzować.

Polski projekt miałby szansę, gdyby znikłyby te wszystkie pirackie serwisy ze streamingiem anime, mieniące się fanowskimi, a zarabiającymi na tonie banerów reklamowych. O kradzieży napisów z animesub.info i wstawianiu informacji, że "odcinek pochodzi z..." na początek nie wspomnę.

"pirackie", "kradzież" - mocno naciągane te etykietki. Ale zgodzę się, że działalność tych serwisów to wiocha.

Niby czemu "pirackie" jest naciągane?

Uważam, że to idiotyczne określenie za kretyńskie. Cytując z wiki wg RMS "termin "piractwo" ma wpływać na świadomość i oceny moralne użytkowników przekonując, że dzielenie się informacją z innymi jest złe i moralnie równoważne napadaniu na statki, porywaniu oraz mordowaniu załogi i pasażerów".

To co proponujesz w zamian? Bo chyba nie uważasz, że należy się dzielić każdą informacją z innymi?

Ja tylko próbowałem odnieść się do twoich wątpliwości odnośnie mojego poprzedniego stwierdzenia.

Jeżeli ktoś nie chce się dzielić jakąś informacją to jej nie publikuje (nie pokazujesz nam przecież zawartości swojego dysku). A jeżeli już publikuje, to nie uprawnia go to do ograniczania wolności każdej osoby na świecie, opierając się na wątpliwej moralnie przesłance według której kopiowanie to „kradzież”. Rozsądnym pomysłem byłoby rozdysponowanie środków które idą do śmiesznych organizacji typu ZAiKS (od każdego czystego nośnika i materiałów czy urządzeń do kopiowania) bezpośrednio to autorów (nie do wydawców), czy też utworzenie nowego podatku.

Ale to co proponujesz to ograniczenie mojej wolności na dwa sposoby. Po pierwsze, dlaczego nie mogę zrobić z moim dziełem tego co zapragnę? Czemu nie mogę sobie zażyczyć, że moje dzieło może być rozprowadzane w taki a taki sposób? Nie rozumiem tego argumentu o "publikowaniu". Moje dzieło - mogę wam nawet kazać stać na jednej nodze podczas instalacji programu. Po drugie: to całe rozdysponowywanie środków (nie napisałeś na jakiej zasadzie) czy ten podatek to także ograniczanie mojej wolności. Dlaczego miałbym płacić w ramach zbiorowej odpowiedzialności na artystę którym w ogóle nie jestem zainteresowany? To rozwiązanie zresztą jest mało konkretne - jakoś nikt jeszcze nie zbadał jak bardzo opłacalny byłby taki "model biznesowy" dla twórców.

Dodam jeszcze, żeby nie było nieporozumień, wcale nie uważam, że piractwo to kradzież. To po prostu piractwo. Nawet jeśli jest jakoś prawnie usankcjonowane (ściąganie, a nie udostępnianie i tym podobne), to z pewnością jest z reguły w jakimś stopniu naganne moralnie. No, może z wyjątkiem zasady "piracę, by przetestować albo się nauczyć", ale to jedyny wyjątek jaki mi przychodzi na myśl.

Mnie też wkurzają korporacje i organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, których walka z piractwem odbija się na konsumentach, ale z drugiej strony widzę wszędzie skrajne postawy, które polegają na tym, że się kopiuje co popadnie, bo czemu nie, a jak ktoś się upomni o swoje to zaraz płacz i krzyk, że złodzieje (casus JPF-u i ogłoszenia o rozpoczęciu wydawania Naruto), a to jest strasznie irytujące. Czasami się nawet czuję jak ostatni sprawiedliwy w fandomie :)

> Dodam jeszcze, żeby nie było nieporozumień, wcale nie uważam, że piractwo to kradzież. To po prostu piractwo. Nawet jeśli jest jakoś prawnie usankcjonowane (ściąganie, a nie udostępnianie i tym podobne), to z pewnością jest z reguły w jakimś stopniu naganne moralnie.

No to ładnie wykoślawiasz rzeczywistość, albo ktoś wbił ci do głowy takie głupoty. Pomijając definicję "piractwa", usankcjonowanie w obecnej formie ochrony tzw. "własności intelektualnej" jest nie do przyjęcia. Nawet nie uznając tej formy informacji za własność, umowa kupna/sprzedaży powinna dotyczyć tylko jej stron. W normalnych warunkach tylko strony umowy mogą odpowiadać za jej złamanie, a nie (jak to mam miejsce obecnie) osoby trzecie.

> to jest strasznie irytujące

Pracujesz w JPF?

> Czasami się nawet czuję jak ostatni sprawiedliwy w fandomie :)

Za bardzo sobie schlebiasz.

>W normalnych warunkach tylko strony umowy mogą odpowiadać za jej złamanie, a nie (jak to mam miejsce obecnie) osoby trzecie.

To co w takim razie na przykład z łamaniem rozmaitych licencji pokroju GPL? Można?

>Pracujesz w JPF?
Nie, empatia.

>Za bardzo sobie schlebiasz.
Pewnie tak, ale za dużo wokół mnie ludzi, którzy na pytanie "a kupiłbyś płytę ulubionego zespołu?" są w stanie odpowiedzieć: "a po co?".

> To co w takim razie na przykład z łamaniem rozmaitych licencji pokroju GPL? Można?

Nijak ma się to do tego, co napisałem wcześniej, zatem nie bardzo rozumiem. Nie wspomniałem nic o łamaniu jakichkolwiek licencji. Cały czas w dyskusji poruszam się w zakresie regulacji narzuconych przez ustawodawcę.

> Nie, empatia.

W takim razie albo wypaczasz znaczenie tego określenia (o ile nie jest już wypaczone), bądź współczując komuś należy użyć jakiegoś synonimu. Dziwne też, że ta twoja empatia dotyczy akurat takiej a nie innej grupy interesu.

> Pewnie tak, ale za dużo wokół mnie ludzi, którzy na pytanie "a kupiłbyś płytę ulubionego zespołu?" są w stanie odpowiedzieć: "a po co?".

Wszystko zależy od argumentacji, ale to chyba nie powód, żeby rozpoczynać krucjatę.

> Ale to co proponujesz to ograniczenie mojej wolności na dwa sposoby. Po pierwsze, dlaczego nie mogę zrobić z moim dziełem tego co zapragnę? Czemu nie mogę sobie zażyczyć, że moje dzieło może być rozprowadzane w taki a taki sposób? Nie rozumiem tego argumentu o "publikowaniu". Moje dzieło - mogę wam nawet kazać stać na jednej nodze podczas instalacji programu.
Problem w tym że według ciebie wolność oznacza wolność do ograniczania innych osób (no przecież nie jesteś wolny, bo nie możesz wyjść na ulicę i zabijać ludzi). A nikt nie powinien takiego prawa mieć tylko dlatego że opublikował jakąś pracę.

> Po drugie: to całe rozdysponowywanie środków (nie napisałeś na jakiej zasadzie) czy ten podatek to także ograniczanie mojej wolności. Dlaczego miałbym płacić w ramach zbiorowej odpowiedzialności na artystę którym w ogóle nie jestem zainteresowany? To rozwiązanie zresztą jest mało konkretne - jakoś nikt jeszcze nie zbadał jak bardzo opłacalny byłby taki "model biznesowy" dla twórców.
Nie uważam podatków za ograniczenie wolności. Podałem przykład opodatkowania bo (1) już istnieje, (2) celem prawa autorskiego było zachęcenie autorów do publikacji coraz większej ilości prac, a podatek trafiający bezpośrednio do nich może w tym pomóc. Dla odmiany, dzisiejszy „model biznesowy” nie sponsoruje autorów w ogóle.

> Dodam jeszcze, żeby nie było nieporozumień, wcale nie uważam, że piractwo to kradzież. To po prostu piractwo. Nawet jeśli jest jakoś prawnie usankcjonowane (ściąganie, a nie udostępnianie i tym podobne), to z pewnością jest z reguły w jakimś stopniu naganne moralnie. No, może z wyjątkiem zasady "piracę, by przetestować albo się nauczyć", ale to jedyny wyjątek jaki mi przychodzi na myśl.
Dzielenie się jest naganne moralnie? Jeżeli ktoś skonstruowałby urządzenie do kopiowania chleba, kopiujących bez pozwolenia piekarza nazywalibyśmy „piratami”? Masz na prawdę pokręcone rozumienie moralności.

> Czasami się nawet czuję jak ostatni sprawiedliwy w fandomie :)
Nie, jesteś pod wpływem propagandy producentów.

> Nie uważam podatków za ograniczenie wolności.

Ale tak jest, o ile nie są one dobrowolnymi składkami.

> Podałem przykład opodatkowania bo (1) już istnieje,

Ta argumentacja nie uzasadnia sensu istnienia.

>(2) celem prawa autorskiego było zachęcenie autorów do publikacji coraz większej ilości prac,

Celem była maksymalizacja zysków przy minimalizacji nakładów, dzięki monopolowi prawnemu zagwarantowanemu przez państwo.

>a podatek trafiający bezpośrednio do nich może w tym pomóc.

Dotacji, czy crowdfundingu nie nazywajmy "podatkiem".

>Nie uważam podatków za ograniczenie wolności.
Nie chodziło mi o wszystkie podatki tylko o ten.

>Podałem przykład opodatkowania bo (1) już istnieje, (2) celem prawa autorskiego było zachęcenie autorów do publikacji coraz większej ilości prac, a podatek trafiający bezpośrednio do nich może w tym pomóc.
Zapominasz chyba o kosztach obsługi takiego systemu. Prawie jak jakaś wytwórnia, tylko nazwa inna. OK, można by spróbować, ale jakoś nie wierzę w powodzenie tego systemu, zwłaszcza, że nie bardzo wiem na jakiej zasadzie byłyby rozdysponowywane środki tak żeby było sprawiedliwie.

>Dla odmiany, dzisiejszy „model biznesowy” nie sponsoruje autorów w ogóle.
Dlaczego? Teraz wystarczy, że pójdzie do jakiejś wytwórni, podpisze kontrakt, a ci o niego zadbają. Owszem, jakby się sam za to zabrał to miałby więcej kasy, ale nie każdy ma chęci i umiejętności na taką samodzielność. Co kto lubi.

>Dzielenie się jest naganne moralnie?
Uważam, że powinienem mieć więcej praw niż możliwość schowania mojego dzieła w piwnicy. Bo to przecież moje dzieło.

>Jeżeli ktoś skonstruowałby urządzenie do kopiowania chleba, kopiujących bez pozwolenia piekarza nazywalibyśmy „piratami”?
To zależy na podstawie jakiego przepisu jest zrobiony ten chleb. Jeśli jest jest szeroko dostępny, to piekarz nie ma nic do gadania.

> Rozsądnym pomysłem byłoby rozdysponowanie środków które idą do śmiesznych organizacji typu ZAiKS (od każdego czystego nośnika i materiałów czy urządzeń do kopiowania) bezpośrednio to autorów (nie do wydawców),

Kto i na jakiej zasadzie miałby się tym zajmować? To stworzy kolejne patologie.

> czy też utworzenie nowego podatku

Tak chętnie płacisz podatki? Podatki to kradzież.

korwinek pls

nie korwinek i dobrze o tym wiesz. korwinek popiera opodatkowanie jak i ochronę przez państwo własności intelektualnej (na nieco innej zasadzie) - doczytaj.

Zwyczajnie działa tu prosta zasada – za pracę należy się płaca. A tworzenie to praca.

> za pracę należy się płaca

czy się stoi, czy się leży?

Czy tysiące się należy.

Obejrzałam sobie dwa epki Madoki na próbę i jestem zadowolona :) Ciekawe, jakie serie przyniesie nam przyszłość~

Ja obejrzałem losowy odcinek PoT i od razu błąd gramatyczny. Dlatego wolałbym zobaczyć tam perełki niż hiciory, które mają całkiem niezłe suby.

Nie oszukujmy się, trochę im zajmie ogarnięcie wszystkiego i uzyskanie naprawdę dobrej jakości.

O, super. Im więcej takich stron tym lepiej :)

Pierwsze wrażenia:

1. Jakość niezła, choć zdarzają się okazyjnie drobne artefakty i piksele. Na tym etapie przygotowań strony to jednak jak najbardziej zrozumiałe. Rozdzielczość jakby pomiędzy 480p a 720p (ale na ten temat niech się lepiej wypowie ekspert od takich spraw technicznych). Dźwięk z kolei czyściutki jak trzeba.

2. Zarówno strona jak i player działają szybko i sprawnie. Brakuje jedynie zapamiętywania momentu przerwanego odtwarzania dla danego odcinka, ale to już bardziej zaawansowana funkcja (a ponieważ player buforuje szybko, to nie jest problemem). Przeskakiwanie po odcinku też nie wywołuje większych komplikacji, odtwarzanie co najwyżej na sekundę się zakrztusi. Trochę mało intuicyjne domyślne menu wyboru, bo sortowane według studia. Na razie lepiej po prostu użyć wyszukiwarki. Zakładam, że się tym zajmą w miarę rozbudowy strony.

3. Wyszukiwarka zawiera tagi "free" i "paid", co sugeruje podział dostępnych treści w przyszłości. Może streaming równoległy z japońską emisją? Byłoby to logiczne, bo z uwagi na sposób pozyskiwania licencji przez Crunchyroll mają oni większość tytułów dostępnych głównie dla widowni z USA/Kanady.

4. Jakość napisów znośna. Na pewno da się tu jeszcze sporo poprawić, zarówno jeśli chodzi o styl jak i formę. Spełniają jednak swoją rolę i nie zauważyłem wyjątkowych partactw, co najwyżej drobne niedoróbki, których wyeliminowanie to kwestia wprawy.

Ogólnie bardzo miłe zaskoczenie, konkurencja wobec CR się przyda i może zmobilizuje ich do rozszerzenia regionów dla pozyskiwanych licencji.

Szkoda, że gdy klikam na "Lupina III" to przenosi mnie do pustej strony. Mam nadzieję, że szybko go dodadzą.

Nie lubię streamingu, wolę oglądać offline

Jak sprawdzałem 5 dni temu, to w Polsce nie można było obejrzeć niczego i rzuciłem to w 3 dupy. Trzeba sprawdzić jeszcze raz...

Może dlatego, że strona oficjalnie ruszyła 16 maja. 3 dni temu.

/r/anime miało dostęp wcześniej.

Jakby co, to dosłownie przed chwilą włączyłam pierwszy odcinek Gundam SEEDa i mi działa.

W newsie zamiast "Swort" powinno być "Sword", zdaje się.
A sama strona całkiem fajna.

To dwie różne serie.

Od wczoraj aktywna jest druga tura ankiety (tytuły od Cu do In). Z wymienionych tam tytułów warte zagłosowania, czyli w złej sytuacji napisowej, są następujące (lista z 4chan):

CUTEY HONEY FLASH (partly subbed)
DEVIL BOY
DR. SLUMP
Dragon Quest: THE GREAT ADVENTURE OF DAI (partly subbed)
DRILAND (partly subbed)
DT EIGHTRON
ENERGY BOMB GAMBARUGER
FUN FUN PHARMACY
FURIOUS ATARO 2
GAIKING
GEAR FIGHTER DENDOH (partly subbed, fully hk subbed)
GE-GE-GE NO KITARO
Genki, The Boy Champ
GHOST SWEEPER MIKAMI
GIANT GORG (partly subbed)
GOLDBANG
GOLDFISH FORECAST (partly subbed)
GOLDRAN THE BRAVE OF GOLD (partly subbed)
GU-GU GANMO
GULLIVER BOY (partly subbed)
HAPPY LUCKY BIKKURIMAN
HELLO! LADY LYNN
Hello! Sandybell
High School ! Kimengumi
I'M HANI TARO

Osobiście szczególnie proszę o głosowanie na pozycję którą pogrubiłam, czyli wspomniany już przeze mnie w innym komentarzu GEAR Fighter Dendoh. Ta seria naprawdę zasługuje na szerszą uwagę tudzież lepsze suby niż ma. Zróbcie przyjemność mnie i Chudiemu :)