header imageheader imageheader image

Krótka historia yuri w mandze i anime

Grisznak

Zostawmy teraz na chwile mainstream i zerknijmy do nieco mniej znanego, mangowego światka. A tu pod koniec lat 90 i na początku nowego wieku działo się sporo. O ile jeszcze bowiem twórczynie Uteny czy Sailor Moon odwoływały się wyraźnie do dzieł dawnych mistrzów i mistrzyń, tak w tym czasie zdążyła się pojawić zupełnie nowa generacja rysowniczek, które do klasyki, owszem, miały szacunek, ale starały się iść własną drogą. Warto tu wspomnieć o Yamaji Ebine, której znakomita manga shoujo-ai „Love My Life” niedawno doczekała się ekranizacji. Autorka ta rysuje w stylu bliższym realizmowi znanemu choćby z amerykańskich komiksów, zaś fabułą jej historii jest zwykłe życie, pierwiastków fantastycznych tu nie uświadczymy. To samo dotyczy mang Eriki Sakurazawy, której rewelacyjne „Between the Sheets” ukazało się także poza Japonią. Podejrzewam, że gdybyście zaprezentowali którąś z tych pozycji zwykłemu „komiksiarzowi”, to ten pewnie nie dostrzegłby nawet, że ma do czynienia z mangą. Ciut bliżej kanonicznie japońskiej kreski jest „Pieta” Haruno Nanane.

Nie piszę tu o fabule poszczególnych mang z prostego powodu – są one, przynajmniej w założeniu początkowym, dość podobne – mamy dwójkę różniących się od siebie kobiet, które zaprzyjaźniają się ze sobą, a stopniowo, wraz z upływem czasu odkrywają, że łączy je coś więcej. Wyjątkiem jest tu „Love My Life”, gdzie od początku nazywa się rzeczy po imieniu (co wynika po części z faktu, że autorka tejże mangi jest lesbijką). Zupełnym przeciwieństwem takiego traktowania tematu jest zaś bardzo popularna „Nana” Ai Yazawy. W opowieści o przyjaźni dwóch dziewcząt o tym samym, tytułowym imieniu – piosenkarki rockowej i sprzedawczyni z antykwariatu, każdy znajdzie to co chce. Owszem, niektóre z tych nowych mang yuri są weselsze (jak bardzo optymistyczne, zgodnie z tytułem, „Love My Life”) czy smutniejsze (jak, przeangstowana, moim skromnym zdaniem, „Pieta”), ale łączy je jedno – nie znajdziemy tu romansideł rodem z XIX wieku, bogatej ornamentyki jak z mang Ikedy czy też supermocy. Nie od dziś wiadomo, że to właśnie zwykłe życie pisze najciekawsze scenariusze.

Wróćmy jednak do anime, gdyż tu, w nowym stuleciu działo się sporo. Przede wszystkim pojawił się nowy tytuł – pociąg. Była to „Maria Sama Ga Miteru”, animowana wersja powieści Oyuki Konno. Okazało się, że klasyka wciąż jest w cenie. „Matka Boska Patrzy na Nas” to bowiem historia zbudowana według klasycznej konstrukcji mang shoujo-ai – mamy tu szkołę dla dziewcząt prowadzoną przez zakonnice, wewnętrzny system zależności między uczennicami określany przy pomocy róż i dość skomplikowane, choć niezbyt trudne do przewidzenia relacje uczuciowe. Wszystko to już kiedyś było, ale mimo wszystko (a może właśnie dlatego) „Maria Sama Ga Miteru” szybko stała się przebojem, doczekawszy się wersji mangowej, dwóch serii TV i wciąż kręconej serii OAV. Z nowych pozycji shoujo-ai, właśnie ta cieszy się chyba największą popularnością. Wywołała ona renesans zainteresowania klasycznym yuri. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

kannaduki_no_miko.jpg
„Kannaduki no Miko” czyli „Kapłanki przeklętych dni”

W 2004 pojawiło się anime, które, zdaniem autora tekstu, jest jedną ze zdecydowanie najlepszych i najoryginalniejszych yuri w dziejach. Piszę o „Kannaduki no Miko”, wydanym niedawno w Polsce jako „Kapłanki Przeklętych Dni”. Oto okazało się, że yuri wcale nie musi być pozycją przeznaczoną głównie dla dziewcząt. W historię miłości dwóch dziewcząt, które okazują się reinkarnacjami kapłanek sprzed tysiąca lat, wpleciono wątki mitologiczne, widowiskowe walki mechów, całą masę fetyszy oraz galopującą akcję. Tego jeszcze świat nie widział. „Kannaduki No Miko” nie zdobyło może takiej popularności jak wspominana akapit wyżej „Marimite”, ale doczekało się na pewno dość licznej grupy fanów, by w 2006 powstała kontynuacja – „Kyoshiro No Towa No Sora”, niestety, całkowicie nieudana.

Kontynuując wątek fantastyczny, warto wspomnieć o całkiem świeżej serii, opisywanej zresztą niedawno w Youkou, jaką jest „Simoun”. To znowu coś świeżego – tym razem osią fabuły jest walka w powietrzu prowadzona przez maszyny bojowe Simoun, pilotowane przez dziewczęta. Przeciwnie niż w większości mang tego rodzaju, tu wręcz zachęca się bohaterki do tworzenia par (czego symbolem jest pocałunek przez każdą misją), wiedząc że dzięki temu ich determinacja będzie większa (przypomina się Święty Zastęp Tebański). Co jednak się stanie, gdy jedna z pilotek zginie? „Simoun” to kolejne anime akcji, w którym jednak kwestie miłości kobieco – kobiecej zostały potraktowane dużo poważniej.

Pisząc o najnowszych tytułach nie sposób nie wspomnieć o „Kashimashi: Girl meets Girl” – komedii romantycznej, której głównym motywem jest zmiana płci bohatera. Hazumu, zniewieściały chłopak, w wyniku przypadku zostaje zabity przez kosmitów a następnie wskrzeszony jako kobieta. Jak zareagują na to dwie dziewczyny, z którymi wcześniej łączyły Hauzmu relacje uczuciowe – Yasuna i Tomori? „Kasimashi” różni od innych yuri duża dawka humoru i raczej wesołe potraktowanie tematu. Podobnie jest z „Otome Wa Boku No Koishiteru” – tam główny bohater, przebrany za dziewczynę, zmuszony jest do uczęszczania do żeńskiej szkoły katolickiej. Seria ta raczej wyśmiewa stereotypy yuri, ale też niekiedy z nich korzysta.

Czego spodziewać się w najbliższej przyszłości? Dużo dzieje się w naszym kraju, gdzie w tym roku ma ukazać się manga „Revolutionary Girl Utena” oraz kinowa wersja „Uteny” na DVD. Na samym początku 2007 pojawiło się pierwsze DVD z opisywanym wyżej „Kannaduki No Miko”. Coraz więcej mówi się o wydaniu mangowej „Nany”. A na świecie? Kilka dni zaledwie przed ukończeniem tego tekstu, pojawiło się oficjalne potwierdzenie (łącznie z trailerem) prac nad nową wersją „Lady Oscar”. Jeszcze pod koniec 2006 wyszedł trzynasty epizod „Kashimashi”, w maju ma się ukazać bonusowy odcinek „Otome wa Boku...”, zaś cały czas powstaje seria OAV „Maria Sama Ga Miteru”. Coraz więcej yuri ukazuje się na zachodzie, a zatem szanse na wydanie ich u nas wzrastają. Pozostaje tylko czekać.

 [ 1 ][ 2 ][ 3 ]

Dodaj do:

Zobacz także

Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki.

Ocena

12345678910
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy.
5,42/10 (12 głosów)

Komentarze

Sposób wyświetlania:

Ilość komentarzy: 8 dodaj

[1] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
Kisara- [*.stk.vectranet.pl], 31.12.2007, 08:57:59, oceny: +0 -0
Wiedziałam, że to tylko Grisznak mógł napisać. Mimo wszystko artykuł fajny ;) I pamiętaj, by nie zaniedbywać swojej nowej moderki na waneko forum ;]
[2] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 01.01.2008, 16:42:08, odpowiedź na #1, oceny: +0 -0
GrisznakSpokojnie, dopiero co dziś wróciłem z sylwestra. Już się biorę za robotę.
[3] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
GREY [*.ondraszek.ds.polsl.pl], 01.01.2008, 21:17:20, oceny: +0 -0
GREYNo wreszcie znalazlem ten tytul! Otome Wa Boku No Koishiteru :3

Kiedys ktos o nim mi opowiadal ale nie umialem sobie za chama przypomniec tytulu. Dzieki Grisznak :3
[7] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
Etna [*.internetdsl.tpnet.pl], 20.01.2008, 12:39:50, odpowiedź na #3, oceny: +0 -0
EtnaNo, nie wiem. Głowna bohaterka Otoboku to chłopak, więc to trochę naciągane yuri. :P
[8] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 25.01.2008, 19:39:24, odpowiedź na #7, oceny: +0 -0
GrisznakOwszem. Aczkolwiek przypomnij sobie dziewczynkę - ducha, która zmarła, zakochana w matce głównego bohatera. Że o Shion nie wspomnę.
Otome wa Boku to raczej parodia typowego yuri.
[4] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
Chaos [*.acn.waw.pl], 02.01.2008, 09:11:37, oceny: +0 -0
ChaosDlaczego pisząc o SM nie wspomniałeś tylko o wersji anime, a nie o mandze? Manga SM jest BARDZO yuri, o czym myślałem, że wiesz dobrze.

Artykuł jak artykuł, źle nie jest.
[5] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 02.01.2008, 13:13:10, odpowiedź na #4, oceny: +0 -0
GrisznakOwszem, w mandze yuri jest nieco więcej, jednak w kategoriach popularności i znaczenia, a co za tym idzie, wpływu na popularność gatunku, anime było znacznie ważniejsze.
[6] Re: Krótka historia yuri w mandze i anime
Anonymous [*.60.jawnet.pl], 05.01.2008, 11:26:08, oceny: +0 -0
Anonymoustl;dr
Powered by WashuOS